Uczniowie przychodzą na raty – w ten sposób unikają nadmiernego zagęszczenia przy wejściu do szkoły, w szatni i na klatkach schodowych. Niektórzy wyznaczają okienka 20, 30-minutowe, inni – co godzinę. Przykładowo w Rzymie jedna duża grupa ma pojawiać się w szkole o 8:30, druga – o 9:30.
W pierwszym przypadku przesunięte są godziny lekcji, więc wyłącza się dzwonki. Przerwy także wypadają o różnych godzinach – dzieci nie mieszają się na korytarzach między klasami (na tym warunku bazuje m.in. koncepcja „baniek”). Osoby bardziej wrażliwe na dźwięki podkreślają, że „efektem ubocznym” jest cichsza, bardziej spokojna szkoła. Warto pamiętać, że różne pory przerw między lekcjami są dobrym pomysłem, pod warunkiem, że dzieci nie spędzają ich pod drzwiami klasy, która akurat w tym czasie prowadzi zajęcia.
Na teren szkoły wstęp mają rodzice jedynie najmłodszych uczniów (obowiązkowo w maseczkach!). Pozostali stosują zasadę „kiss & go”.
W pierwszej fazie powrotów niektóre kraje dodatkowo skracają szkolny dzień, najczęściej od 8:00 do 13:00. Duńczycy stacjonarnie prowadzą tylko wybrane lekcje: matematykę i języki, reszta online. Podobnie Niemcy.
Wybrane przedmioty ze względu na swoją specyfikę są objęte dodatkowymi wytycznymi. Niemcy rekomendują nie-śpiewanie na lekcjach muzyki, a na wuefie odradza się sporty bliskiego kontaktu.